Znowu dopadła mnie "faza" robienia rękodzieł. To chyba dlatego, że
ostatnio często wracałam wspomnieniami do czasów gimnazjum, gdzie
praktycznie co czwartek brałam udział w Kole Plastycznym.
Uwielbiam stawać sobie wyzwania. Dzięki temu pokonuję własne "słabości", ucząc się wytrwałości i cierpliwości. Przecież nic nie przychodzi nam tak szybko jak byśmy chcieli. Tak było od zawsze... staram się wykonać wszystko jak najbardziej dokładniej, najperfekcyjniej.Teraz widać tego duże efekty...
Po przyjściu do szkoły z praktyk, okazało się, że moja (i nie tylko moja, bo całej klasy) ulubiona nauczycielka jest w ciąży. Moja klasa w bardzo szybkim tempie doszła do wniosku, że obowiązkowo musimy kupić jej jakiś prezent. Bez chwili namyślenia zaproponowałam, że mogę wykonać jakąś kartkę z tej okazji. Ja, jak to ja... jak już wcześniej napisałam lubię rzucać sobie wyzwania. Dawno temu widziałam na jednym z blogów "pudełko-wózek', jak sobie tylko o nim przypomniałam, pomyślałam "Tak! to jest właśnie to!. Muszę to zrobić!", więc pomysł wykonania "laurki" poszedł na drugi plan. To przynajmniej jest o wiele bardziej oryginalne i mało spotykane na prezent, niż jakaś tam kartka.
Wykonanie tego cacka zajęło mi 3 dni, w sumie około 10 godz. Zrobienie szablonów poszło szybciutko, o wiele gorzej było z posklejaniem niektórych elementów. Warto było się trochę pomęczyć dla takiego rewelacyjnego efektu.
Jej, piękne to jest!
OdpowiedzUsuńAle pieknie to zrobilas ! :)
OdpowiedzUsuń