niedziela, 26 stycznia 2014

Zima, zima, zima


Zima, zima, zima, pada, pada śnieg...
Przyszła do nas pogoda prawdziwie przypominająca tą porażającą chłodem  porę roku. Jest już prawie luty, a dopiero kilka dni temu spadł pierwszy śnieg. Męczyła już mnie szaro-bury, widok drzew, domów, ulic. Wszystko w koło zrobiło się ładne, kiedy ziemia pokryty jest warstwą śniegu.  Wcześniej wszystko przypominało mi bardziej przykrą, deszczową jesień, niż lodowatą zimę. Taka pogoda sprzyjała nudzie, i to strasznej nudzie. Nic nie chciało mi się robić, nawet nie garnęłam się nauki.


Ostatnie kilka tygodni spędzam nad głębokimi refleksjami. Przez ostatni rok bardzo się zmieniłam. Jeszcze nie dawno nie spodziewałabym się, że kiedykolwiek przejdę, aż taką rewolucję wewnętrzną. Bardzo dużo czynników na to wpłynęło, że stałam się silniejszą psychicznie kobietą, ale również bardziej wrażliwszą. Potrafię w kilka sekund się rozpłakać, pod wpływem jakiejś rozmowy, wspomnień, czy nawet jakiegoś momentu w filmie. Już nie jestem taką bardzo szarą myszką, jak kiedyś. Potrafię bardzo dać w kość, w sytuacjach gdzie kiedyś się bałam cokolwiek powiedzieć, zrobić. Najbliższy czas jest dla mnie taką jakby próbą, czy uda mi się podołać mojej nowej „postaci”.

Czuję po kościach, że 2014 rok przyniesie jeszcze więcej zmian niż rok ubiegły. Znalazłam osoby, które mimo wszystko zawsze są ze mną, mnie wspierają i starają się pomóc. Mogę z nimi porozmawiać o najskrytszych rzeczach, czy problemach na każdym kroku zadających okropny ból w sercu. Już nie jestem taka samotna, jak to było kiedyś… 

Jeszcze tydzień i rozpocznę od dawna upragnione ferie. W końcu sobie odpocznę. Po nich trzeba wziąć się mocno w garść i nie można się dać ponieść jakimś pokusom, typu lenistwo, czy rozproszeniem się innymi sprawami niż nauka. W ogóle pozostało mi bardzo mało czasu spędzonego w szkole, które można wykorzystać na poprawę ocen lub utrzymanie ich na takim poziomie w jakim są w tej chwili.
Tydzień szkoły + 2 tygodnie ferii + miesiąc szkoły + 6 tyg. praktyk/między czasie Wielkanoc + miesiąc szkoły i wystawienie ocen, to wszystko daje mi tylko jakieś 2,5 miesiąca na realizację planu związanego z ocenami.

Ferie rozpocznę bardzo miłym akcencikiem jakim jest impreza mojego krewniaka wchodzącego w wiek dorosłości Mateusza. Luty być może przyniesie mi sporo niespodzianek. 

A na koniec kilka zdjęć z tegorocznej zimy.

niedziela, 12 stycznia 2014

"Format danych."

Miałam pisać wcześniej, ale tyle się działo...  Jeszcze wczoraj myślałam, że coś napisze, ale nie wyszło. Wiec pisze dziś...Ostatnio nie jestem tutaj zbyt często. Coraz trudniej pisać, ubrać myśli w słowa, odnaleźć miejsce w wirtualnym, wciąż obcym mi świecie...
Kilka dni skreślonych w nowym kalendarzu, pierwsze zapisane chwile tego Roku, pierwsze sprawdziany i pierwsze zajęcia szkolne w Nowym Roku i pierwsze tegoroczne porządki... 
2014 ciekawie się zapowiada. Pierwsze dni tego roku pozytywnie mnie zaskoczyły niektórymi wydarzeniami. Mam nadzieję, że tak będzie już cały czas, a nawet jeszcze lepiej. Że odnajdę prawdziwe przyjaźnie i miejsca w tym świecie, dzięki którym będę naprawdę szczęśliwa…
W 2013 zrozumiałam, ze życie potrafi mieć więcej w sobie niespodzianek, niż sama byłabym w stanie sobie wyobrazić... Był on dla mnie dobrym rokiem, nie mam co narzekać. Wiele się zmieniło, ja się zmieniłam. Poznałam w nim dużo wspaniałych osób, które w spaniały sposób wprowadziło w moim życiu rewolucję. Odbicie od szarej i monotonnej rzeczywistości bardzo mi się przydało. Jeszcze czasami powracam do poprzedniego stanu, ale zdarza się to bardzo rzadko. Udało mi się zapomnieć o czyimś istnieniu, nie mogę przez cały czas myśleć nad tym co było i jak zostałam potraktowana. 2013 dał mi dużo do zrozumienia. Życie jest strasznie kruche. Czasem jedno słowo zmienia w piekło cały Świat, a przyjaźń zmienić w nienawiść. Czesław miał rację, piękne są tylko chwile. Z czego najpiękniejsze momenty są ulotne. Bardzo smutne jest to, że nasze szczęście jest zależne od drugiego człowieka.