Pewnie każdy z Was miał kiedyś taką chęć zjedzenia czegoś słodkiego, jednak po przeszukaniu szafek, gdzie zazwyczaj przetrzymuje się łakocie, okazuje się, że nie mamy nic czym moglibyśmy zniwelować swoje pragnienie, a do sklepu też nie mamy najmniejszej ochoty się wybrać.
Albo mamy ugościć jakiegoś gościa, który zjawi się w naszym domu za 2 godz, a my nie mamy koncepcji na słodki poczęstunek, bo wszystkie pomysły nam się już wyczerpały i wydają się nudne.
Chciałabym zdradzić Wam mój słodki sekret na to jak ja radzę sobie z tym kłopotem, czyli receptę na DOMOWĄ CZEKOLADĘ. Przepis jest bardzo szybki, nieskomplikowany i nie potrzeba jakiś wyszukanych produktów. Wystarczy mieć pod ręką: mleko, mleko w proszku, kakao, cukier oraz cukier wanilinowy i problem mamy z głowy.
Albo mamy ugościć jakiegoś gościa, który zjawi się w naszym domu za 2 godz, a my nie mamy koncepcji na słodki poczęstunek, bo wszystkie pomysły nam się już wyczerpały i wydają się nudne.
Chciałabym zdradzić Wam mój słodki sekret na to jak ja radzę sobie z tym kłopotem, czyli receptę na DOMOWĄ CZEKOLADĘ. Przepis jest bardzo szybki, nieskomplikowany i nie potrzeba jakiś wyszukanych produktów. Wystarczy mieć pod ręką: mleko, mleko w proszku, kakao, cukier oraz cukier wanilinowy i problem mamy z głowy.
Do wykonania domowej czekolady potrzebujemy:
- 50dag mleka w proszku,
- 2szkl cukru,
- 1/2szkl mleka
- 4łyzki kakao,
- cukier wanilinowy,
- kostka margaryny.
Ja wzbogaciłam swoją czekoladę o takie składniki jak:
migdały, wiórki kokosowe, rodzynki, łuskany słonecznik.
Do czekolady możemy dodać swój ulubiony składnik. Ja polecam pokruszone herbatniki, orzechy włoskie czy suszone, drobno pokrojone owoce.
Mleko razem z masłem podgrzewamy do
całkowitego rozpuszczenia masła. Powoli dodajemy cukier, kawę i kakao.
Cały czas mieszamy i podgrzewamy na najmniejszym ogniu. dodajemy
mleko w proszku. Należy to robić powoli, cały czas mieszając. Gdy całe mleko w proszku zostało już dodane, zdejmujemy z
ognia i dokładnie miksujemy do powstania jednolitej masy. Tę masę
przekładamy do foremki (ja zrobiłam prostokątną foremkę z folii
aluminiowej). Odstawiamy do wystygnięcia a następnie wsadzamy do
lodówki. Gdy czekolada stężeje, zdejmujemy delikatnie foremkę i kroimy na kostki.
Ta wersja czekolady nie przypomina w ogóle w smaku swojej sklepowej "siostry". Moim zdaniem jest o wiele lepsza od tej kupnej.