sobota, 9 listopada 2013

Our Last Night ♥♥





Moim najnowszym odkryciem muzycznym jest Our Last Night.
Dawno nikt z działu muzycznego nie wywarł u mnie takiego wielkiego wrażenia jak ci ameykańscy chłopcy. Ten zespół stał się dla mnie pewnego rodzaju obsesją. Ich utwory weszły na tyle głęboko w mój zmysł słuchu, że na stałe zagościli w składzie mojej codziennej playlisty, wypierając z niej na długi, długi czas inne piosenki, nigdy z niej nie wypadając. Podobnie było kiedyś z Bullet For My Valentine, SlipKnotem, Hunterem, Comą czy Imagine Dragons, itd. Z tymi zespołami mam pewne wspomnienia, ale o nich wspomnę kiedyś indziej. Teraz czas na Our Last Night.


Od prawej: Trevor, Matt, Alex, Tim.




Trevor Wentworth
Doskonale pamiętam ten wakacyjny wieczór, kiedy przeglądałam sobie YT a moją uwagę mocno przykuło moje znalezisko - ich własna wersja utworu "Radioactive" Imagine Dragons. Spodobała mi się ona tak bardzo, że niezliczoną ilość razy naciskałam replay.  Póniej przyszedł  czas to na to samo z "Mirror" Justina Timberlaka, "Skyfull" Adele, "Stay" Rihanny". Kwestią krótkiego czasu było dołączenie do tych coverów z serii "A Summer of Covers", takich utworów jak  "Clarity"Zedd, czy najnowsze  "WreckingBall" Cyrus'ki.  Dzięki swoim referencjom w tworzeniu coverów znanych pop-owych utworów zapadli mi głęboko w pamięć. Ujęli mnie swoją oryginalnością tworząc własną, innowacyjną muzykę do popularnych hitów radiowych w stylu mojego ulubionego gatunku muzycznego. Uwielbiam tego typu brzmienia, mocne, nieprzesadzone wokale, wpadające w ucho riffy gitarowe.

Po wakacyjnym "A Summer of Covers" nadeszła pora na ich nowy autorski materiał, a nie kolejną ich interpretację znanych popowych piosenek. Nowy album zespołu będzie nosił nazwę "Oak Island" a jego premiera odbyła się nie dawno -  5-ego listopada. Można na nim odnaleźć najnowszy singiel grupy, który nosi tytuł "SameOld War". Przez 3 dni, licząc od jego opublikowanie, co dzienne bezustannie go słuchałam. Nowa EP-ka będzie składała się z 2 części. Na pierwszej z nich będzie można posłuchać utwory, w elektryzującym stylu, z jakiego słynie zespół. Na drugiej z kolei będzie można usłyszeć te same utwory w wersji akustycznej.



Jestem po którymś dziesiętnym przesłuchaniu, pierwszej części, nowej EP'ki - “Oak Island“. Chłopacy uwiedli mnie tymi kompozycjami do tego stopnia, że nie mogę oderwać uszu od nich. Wciąż chodzą mi po myślach. Która piosenka jest najlepsza? Hmm... trudno powiedzieć... wszystkie są perfekcyjne w każdym calu.  Jak dla mnie ten krążek posiada tylko jeden malusieńki minusik - suma trwania tych 7 u utworów to zaledwie ok. 30min. 
Ahhh... ale jakie to wspamiałe, relaksujące mnie minuty... Znając ich zadrobią to wypuszczając na rynek muzyczny jego akustyczną cześć.
 OLN połączyli swoje style z poprzednich płyt, z czego jestem niezmiernie zadowolona. Naprawdę dawno nie słyszałam tak rewelacyjnej płyty. Zawierającej w sobie tyle energii i uczuć, jak których słucham czuję się jakby opisywały moje życie.
 


Już jakiś czas temu wiedziałam, że to będzie fantastyczna płyta. Stwierdziłam to oglądając filmiki z backstage nagrywania jej. Fragmenty z  linku, który jest pod spodem, wręcz prześladowały mnie od dłuższego czasu, co powodowało u mnie wielką niecierpliwość. Warto było czekać na taki świetny materiał. 

Matt i Trevor z mamą
Chłopacy z owego zespołu już nie raz pokazali, że maja talent w swoim fachu. Jak dla mnie wykonują oni kawał dobrej roboty i wkładają dużo serducha w tworzeniu autorskich kawałków. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że dobry zespół muzyczny powinien umieć zagrać każdy swój utwór w wersji akustycznej. Jak dla mnie chłopacy z OLN są na to znakomitym dowodem. Wiele utworów z ich  płyt  posiadają takowe wersje, np.:  "Reason to love", "Fate", czy "Acros the ocean" i tak jak wcześniej wspomniałam ich najnowsze wydawnictwo też to zawiera. Dodam jeszcze, że dzięki OLN pokochałam utwory wykonane w akustyczny sposób, które brzmią czasami całkiem inaczej niż oryginały.

OLN tworzą: bracia Wentworth: Trevor (wokal, "krzyki") i Matt (wokal, gitara), Alex "Woody" Woodrow (gitara), Tim Molloy (perkusja). Wokaliści z tej kapeli są doskonałym przykaadem na to, że co w rodzinie to nie zginie. Oni są niezwykle utalentowani w dziale muzycznym. Te dwie spokrewnione ze sobą osoby to po prostu wielka kombinacja. Oni są jednymi z tych artystów, że jak za każdym razem słyszę ich głosy mam ciarki na całym ciele. Matt ma bardzo melodyjny, dosyć wysokiej tonacji wokal. Idealnie on harmonizuje się z "krzykami" i dosyć niską barwą Trev'a, która w niektórych momentach dostaje pewnego rodzaju chrypę, która uwielbiam. Biorąc pod uwagę, że ten Trev jest nie wiele starszy ode mnie ma taką wielką władzę i kontrolę nad swoim mocną, wyrazistą barwą.



Szukając informacji na temat tego zespołu natrafiłam na coś w co długo nie mogłam  w pewnym sensie uwierzyć. Zespół został założony w 2004 roku i na koncie 4 longplay'e. Trev ma 20lat i swoją karierę  muzyczną rozpoczął jako dziecko, wyruszając w pierwszą trasę koncertową mając tylko 13lat. Matt ma 24lata.


Początkowo zespół grał połączenie takich gatunków jak emo, screamo czy post-core i wielokrotnie zmieniał skład. Colin Perry, był wokalistą i w 2012 roku opuścił kapele. Przez odejście Colin'a zespół zespół  może i stracił jeden z głosów, ale również uzyskał inny. Nie było potrzeby szukać kogoś innego na jego miejsce, gdyż od tego czasu Trevor  pokazać może swój wokal w pełni, nie ograniczając się już tylko do screamu czy growlu. Jak dla mnie Trev dojrzał w ten sposób, ściął włosy, przy czym zyskał na urodzie. Zespół na "Age of Ignorance" i na najnowszym albumie poszedł w nieco innym kierunku, niż ten, który mogliśmy usłyszeć dawniej, kilka lat temu. Jedni kochają, a drudzy nienawidzą kierunek jaki obrali sobie muzycy z Our Last Night.

Alex "Woody" Woodrow
Moim zdaniem ta transformacja wyszła im na dobre, lecz nie wszystkim ich fanom przypadło to do gustu. Jak każdy zespół stosując jakąś rewolucję stracili słuchaczy, ale i również zyskali nowych, w tym również mnie. 




OLN pełni w moim życiu naprawdę ważną rolę. Poznałam ich w naprawdę trudnym okresie swojego życia. W porze ciągłych huśtawek emocjonalnych, refleksji nad życiem. Ich kompozycje dały mi siłę na pokonywanie ciągłych przeszkód, na "stanie na rozstaju dróg". Mają w sobie właśnie to coś co nie umiem opisać. Coś co sprawia, że od razu pojawia mi się na twarzy

Tim Molloy
uśmiech, że w pełni pojawia mi się uśmiech. To właśnie dzięki nim przez wakacje zmieniłam się. Przeszłam metamorfozę do tego stopnia, że chwilami nie poznaję siebie. W takich chwilach  zadaje sobie wewnątrz siebie pytania retoryczne typu: "Czy to naprawdę ja?!". Przekazują mi oni sporą dawkę pozytywnej energii. Dotychczas w podobnej sytuacji znalazło się tylko  kilka zespołów.

Szkoda, że OLN jest tak słabo znany w Polsce. Mam wielką nadzieję, że w przyszłości do się zmieni, oby już niedługo.

Na koniec przedstawiam Wam ich kilka piosenek







2 komentarze:

  1. wow odkryłam ich w taki sam sposób jak ty :) też dzięki coverowi imagine dragons

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie przyznasz mi rację, że są cudowni. :D

      Usuń