niedziela, 11 sierpnia 2013

Aktualizacja danych - "Woodstock 2013"


"W kalendarzu jest 3 sierpień. W Kostrzynie nad Odrą odbywa się 3 dzień najpiękniejszego festiwalu na świecie - 19. Przystanek Woodstock, który w dodatku jest największym otwartym festiwalem świata.

Właśnie trwa moim zdaniem najlepszy koncert tej edycji - na scenie jest Hunter. ♥ No niestety nie miałam zbytnio z kim i jak pojechać na ten przecudowny koncert. Muszę się zadowolić oglądaniem relacji na owsiaknet.pl. Jest on magiczny. Grają jedne z najpiękniejszych piosenek metalowych, które zmieniły losy muzyki metalowej i spojrzenie ludzkości na tego rodzaju muzykę. Utwory Metalicy "Master of Puppet", Sepultury "Roots Bloody Roots", S.O.A.D -"Wake up", Rammstein - "We're all living in America", AC/AD -"High well to hell" i wiele innych, a na bisy zagrali swoje autorskie utwory "Trumian Show", "Rzeźnia nr 6" i najlepszy "Śmierci śmiech".

Przed chwileczką to cudo się skończyło, a Wojtek wszedł do pokoju i się pyta czy ma ze mną jechać na ten koncert, na który tak bardzo chciałam jechać? Tak kochaniutki, nie ma jak to pojechać na coś co się przed sekundą skończyło! Zajebiście. -_- A w dzisiejszym dniu nie ma już dla mnie żadnych fajnych zespołów. :c


Moim zdaniem tego roczna edycja to jedna wielka klapa. Taką opinię nie posiadam jedynie ja, całe szczęście. Niestety w tym roku nie miałam możliwości odwiedzenia w tym czasie byłego poligonu w Kostrzynie, mimo że mieszkam niecałe 20km od tego miejsca. Musiałam się zadowolić internetową transmisją live ze strony z Video Blogiem Jurka Owsiaka. Oglądając niektóre koncerty stwierdziłam, że nie mam czego żałować. Jak dla mnie nie ma zbytnio fajnych zespołów, same mało znane gówno. Podsumowując muzykę graną w tym roku oznajmiam, że ma ona naprawdę mało co ma wspólnego z poprzednimi edycjami. Dawniej grano fantastycznego rocka, metal, punk, ewentualnie bardzo klimatyczne, wpadające w ucho reggae. Owsiak mówi, że Woodstock otwiera się na nową muzykę reklamując nieznane w Polsce zespoły, gatunki. Co prawda, to prawda, ale bez przesady!

Woodstock pomału staje się coraz bardziej komercyjny. Przeistacza się w dyskotekę, na której coraz częściej grają elektroniczne dźwięki z konsol DJ. A za kilka lat przetworzy się to w wszystko w zwykłą „wiejską potańcówkę”, na której zaczną puszczać disco polo? Pewnie do tego dojdzie, skoro w tym roku doszły mnie słuchy, że ma być Weekend, znany głównie z „Ona tańczy dla mnie”. Te plotki powstały po jednym z odcinków show Kuby Wojewódzkiego, w którym gośćmi byli Jurek Owsiak i wykonawca tego „wielkiego hitu”. Podobno tak Owsiakowi tak się ten człowiek spodobał, że postanowił go zaprosić do zaśpiewania na Woodstocku. Dobrze, że tak się nie stało i trzymam się myśli, że to nigdy nie nastąpi.
I co do takich gatunków mają się bawić zajebiści ludzie w glanach?! Tak na prawdę z roku na rok jest coraz mniej muzyki, do której można zatańczyć magiczne pogo. Gdzie się podział ten festiwal? Te zajebiste, mocne gitarowe riffy, dobry growl/screamo, czy inne charyzmatyczne głosy? Z tego co się orientuję w tym roku Woodstockowiczów przyciągnął Anthrax i chęć zobaczenia Huntera w nie typowej, mało spotykanej odsłonie. Owszem były takie zespoły przy, których ludzie naprawdę dobrze się bawili - Farben Lehre, Happysad, Ametrii, Kabanosie, Kamilu Bednarku, Big Cycu. Sądzę, że wielkim błędem było danie Eneja na scenę do Harego Kriszny. W teraźniejszości jest to bardzo popularny zespół, którego piosenki prawie każdy pod nosem nuci. Zapewne sporo wiary chętnie tańczyłoby w rytmie ich piosenek pod Dużą Sceną.
Gdy grają inne bandy niż te które powyżej wymieniłam panująca pod sceną atmosfera opada i ocieka nudą. Ludzi może i jest pełno, bawią się, ale nie tak jak być powinno to na prawdę wyglądać. Blablablabla…
Dzisiaj podobno w Kostrzynie jest 250-300tys. Osób. W tamtym roku było ok. 900 tys,  dwa lata temu 800tys. … W porównaniu do poprzednich lat teraz to mała gromadka, nic nie znacząca liczba. Przyczyna? Słabe zestawienie zespołów.
Z tego co pamiętam w tamtym roku headlinderami byli: Sabaton, Machine Head, Damian Marley, My Riot, AntiFlag. Ludzie fantastycznie się bawili przy: The Darknes, Raggafaya, Luxtorpedzie, Hardcore Super Star, Happysadzie, Eseju, nawet u Harego Kriszny furorę zrobił Kamil Bednarek. Dwa lata temu grali m.in.: The Podigy, Halloween, Riverside, Skindread, Zebrahead (pamiętam te ich „pokaż cycki” i uczenie się polskich wyrażeń pod czas koncertu), Buldog, Apteka, Kumka Orlik; Enej i Raggafaya (jeszcze nie był tak znani). Większość z nich była przyciągająca ludzi jak magnez. O dzisiejszym roku nie można tak powiedzieć, niestety. Miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie o niebo lepiej. W końcu ten festiwal ma trwać „do końca świata i jeden dzień dłużej”.

(...) "
Dodaj napis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz