W śród dzisiejszej młodzieży dominują takie cechy jak:
szpan, brak kultury, bezmyślność, straszna złość, fałszywość, nienawiść,
chamstwo, hipokryzja, kłamstwa i wywyższanie się. Dużo osób robi coś tylko po to, aby
przypodobać się znajomym. Ludzie to chamskie stworzenia, które robią Ci tylko
na złość i próbują Cię wykorzystać do celów własnych. Nie mówię, że wszyscy
tacy są, ale mam oczy i widzę takie osoby.
Niektórzy ludzie są chamscy wobec innych, bo muszą
wylądować swoją złość na kimś bez powodu. Hipokryzja jest spotykana dość
często. Nienawidzę osób, dla których są najważniejsze pieniądze i liczą się
tylko ze swoim szczęściem. Nie patrzą na to, że przy okazji mogą przypadkiem
kogoś zranić lub zniszczyć swoje życie, bo przecież opinia znajomych jest dla nich
najważniejsza. Kłamstwo bardzo boli. Osobiście wole usłyszeć najgorszą prawdę,
niż piękne kłamstwo. Wywyższanie się w jakiś sposób mnie denerwuje. Wszyscy
jesteśmy tylko ludźmi, a nie jakimiś cudami.
Ludzie, którzy zabijają człowieka, a widzą dokładnie,
że człowiek jest co raz bardziej dobity, a nadal go dobijają to tak naprawdę
nie można nazwać ich ludźmi, tylko potworami. Dlaczego nie możemy się rozwijać,
nie możemy się wzajemnie wspierać, pomagać sobie? Skąd się bierze ta nienawiść,
która aż mrozi krew w żyłach. Chciałabym to zrozumieć, ale nie potrafię. Wiem,
że nic na to nie poradzę, to walka z wiatrakami, która z góry jest przegrana. W
życiu chyba trzeba być skurwielem, żeby po prostu przetrwać.
W ostatnich latach ciąża nastolatek wzrosła. To jest
następny dowód na bezmyślność młodzieży. Nie oceniam tutaj tych dziewczyn, ani
chłopaków tylko po prostu oni marnują sobie życie. Bardzo im śpieszy się do
seksu, ale do dziecka to już nie bardzo. Coraz więcej dziewczyn traci dziewictwo w
bardzo młodym wieku, średnio w wieku 13lat. Straszne jest także, gdy takie
małolaty szwendają się po klubach upijając się tam i spędzając z nie wiadomo
kim noc.
Może nie wkurza, ale żenuje mnie i śmieszy
jednocześnie, kiedy dziewczyny robią z siebie idiotki, gdy widzą jakiegoś
chłopaka. Od razu zaczynają się nienaturalnie zachowywać. Są przesłodzone
strasznie i idiotyczne. Boże, nie można zachowywać się NORMALNIE? Naturalnie?
To co się dzieje na portalach społeczno ściowych takich jak facebook, photoblog, twister mnie przerasta. Słit focie w lustrach, nastolatki robiące sobie zdjęcia, na których są same, a oznaczają na nim z trylion znajomych byle nabić sobie te trylion like'ów i komentarzy. Do tego te kiczowate opisy na zdjęciach. Jakieś miłosne wierszyki i inne pierdoły. Kiczowate posty typu: Ja cię kochałam, a ty mnie zdradziłeś, zmienianie co chwila statusu z 'w związku' na 'wolny', bo przecież trzeba się pochwalić znajomym, że w związku jest trudna sytuacja! No kurwa ciesz się, że w ogóle ktoś cię zechciał -.-. Muszą chwalić się nowymi ciuchami, wyrwanymi dziewczynami, licznymi imprezami na zgonach, itp. bo musza na bieżąco relacjonować swoje życie tak jakby to kogoś wgl obchodziło. Tak w dzisiejszych czasach dla nastolatków największą wartością jest fejm, czy lajki.
Osoby, dla których dałam się blisko poznać wiedzą, że
jestem inna, że mocno wyróżniam się na tle swoich rówieśników. Nie palę, nie
piję. Szczerze mogę powiedzieć, że w życiu zapaliłam w sumie 2 papierosy, a
swoje imprezy alkoholowe mogę zliczyć na palcach u jednej rąk, bo nie było ich
zbyt wiele. Nie kręcą mnie balety, upijanie się do nieprzytomności, poznawanie
co chwilę nowych osób, flirtowanie z „setką” chłopaków na raz i zmienianie
chłopaków jak rękawiczki i mogłabym wymieniać jeszcze trochę.
Osobiście nie znoszę zbyt mocno pewnych siebie osób. Ja lubię ciszę. Nienawidzę sytuacji , gdy jakaś tzw. dusza towarzystwa plecie "trzy po trzy " . Szlag mnie wtedy trafia! Dlatego wolę pomilczeć z kimś nieśmiałym, niż słuchać bezustannego pieprzenia do ucha . Może dlatego , iż sama należę do nieśmiałych. Nie , nie czuję się gorsza. Czuję natomiast, że będę miała trudniej w życiu.
Nie lubię nietolerancji. Każdy człowiek jest inny i należy to uszanować, a nie wciskać komuś swoje racje czy poglądy. To, że ktoś ma inny kolor skóry, to przecież nie jego wina. Koloru skóry nikt nie wybiera i nie należy tej osoby potępiać tylko dlatego, że ma inny kolor. Denerwuje mnie również to , że ludzie tak bardzo narzekają na świat. Sami sprawiają sobie problemy, a potem wielce mają pretensje do wszystkich i wszystkiego. Nie słuchają nikogo, bo myślą, że są najmądrzejsi, a dopiero, kiedy wpadną w problemy, mają żal do tego świata, a nigdy do siebie... Smutne, ale prawdziwe.
Z bardzo
wielką nietolerancją spotyka się
nieśmiałość. Osoby nie śmiałe w dzisiejszych czasach mają przerąbane i to mocno
przerąbane. Ich zachowanie jest często mylnie odbierane
przez otoczenie - niestety na ich niekorzyść. Najczęściej uważane są za
wyniosłe , niezbyt ciekawe i dlatego omijane szerokim łukiem. Zazwyczaj
przeszkadzają ludziom jak i nieśmiałej osobie , bo nie daje się ona poznać
bliżej. Moim zdaniem najczęściej są to wrażliwi ludzie, a co za tym idzie
najbardziej wartościowi. Przejmują się opinią innych osób, myślą najpierw o
innych (aby komuś nie przeszkodzić, nie zaszkodzić). Nieśmiali często są
wykorzystywani przez silniejsze osobowości, jednocześnie mało kto ich docenia.
Ja osobiście doceniam nieśmiałe osoby. Niestety nasze czasy są łaskawe jedynie
dla tych . przebojowców pozbawionych
sentymentów, która „terroryzuje” otoczenie, dąży do celu po trupach , brak im wstydu,
bezczelności. Jednak nieśmiałość ma też
swoje plusy : zwykle są to osoby bardziej kulturalne od innych , mniej
przeklinają , okazują większy szacunek ludziom itd ...
Wiem co mówię, bo tak jak wcześniej wspomniałam, sama po nikąd jestem
nieśmiała. Kiedyś było gorzej, o wiele gorzej niż obecnie. Bałam się cokolwiek
powiedzieć, bo obawiałam się, że spotkam się ze niezrozumieniem, wyśmianiem.
Bałam się zawierać nowe znajomości – jak miałam to zrobić czułam się niezbyt
komfortowo, a co dopiero z podtrzymaniem tego kontaktu. Wolałam ( i wciąż wolę
) spędzać czas w samotności. Często drżały mi ręce. W szkole (w S.P, czy
nawet w Gimbazie) bardzo rzadko się odzywałam, na lekcji i nawet jak mnie
nauczyciel pytał chociaż byłam przygotowana słowa cieżko przechodziły mi przez
gardło. Mimo że z dnia na dzień gdzieś to odchodziło, to ta nieśmiałość
przechodziła na inne rzeczy, sytuacje, które wciąż były dla mnie „obce”.
Jestem nieśmiała, co do nieznanych mi osób-rówieśników. Ale mam swoją
paczkę przyjaciół, z którą się dobrze dogaduję, choć nie oznacza to, że z
innymi nie mam kontaktu.
W szkole zawsze było tak, że wolę sobie znajdować przyjaźnie po za osobami z
klasy, choć to nie oznacza, że w śród nich nie znajduję osób, z którymi
doskonale się dogaduję. Może być to czasami mylące, bo nie prowadzę szalonego
„życia towarzyskiego” na przerwach, czy lekcjach na pogaduszkach. W klasie jest
tak, że wolę być „osoba drugoplanową”. Nie lubię się wywyższać, opowiadać o
sobie niektórych rzeczy, bo tak naprawdę moje życie jest naprawdę na tyle nudne
i „cały czas stoi w tym samym miejscu”, że ja czasami nie mam o czym opowiadać,
dlatego czasami wolę postać w ciszy i spokoju pod ścianą. Jednym z czynników
dlaczego nie lubię osobie opowiadać jest to, że w ostatnim czasie zawiodłam
się na niektórych swoich znajomych i
straciłam zaufanie do ludzi i posiadam blokadę psychiczną spowodowaną z różnych
powodów.
Czasem
powątpiewam w to, czy powinnam tutaj być. Przecież sama wystawiam się na
celownik, a ludzie, którym daję szansę do wypowiadania się, nie potrafią tego
wykorzystać we właściwy sposób, tylko od razu wylewają na moją głowę pomyje. Ludzie
zbyt często mnie ranią, wystawiają moją psychikę na kolejną próbę. Boję się, że
kolejnej takiej próby nie zniosę, że
nie podniosę się po tej „drodze krzyżowej” tak szybko jak poprzednimi razami,
bo często miewam huśtawki nastrojów.
W teraźniejszości jest daleko do ideału, ale już nie jestem „tą szarą myszką”, którą kiedyś byłam. Staram się przystosować do wciąż nowych mi sytuacji. Z czasem stałam się bardziej pokorna, na wiele rzeczy patrzymy innym, łaskawszym okiem.. Nabrałam dystansu do siebie, przez co stałam się bardziej pewna. Chociaż z ta pewnością siebie nie chcę tutaj przesadzać, bo często ją gubię, czując się w niektórych sytuacjach dość niekomfortowo.
Wiem, że osoby nieśmiałe mają bardziej pod górkę, dlatego staram się dopasowywać do wciąż zmieniającego się świata.
W teraźniejszości jest daleko do ideału, ale już nie jestem „tą szarą myszką”, którą kiedyś byłam. Staram się przystosować do wciąż nowych mi sytuacji. Z czasem stałam się bardziej pokorna, na wiele rzeczy patrzymy innym, łaskawszym okiem.. Nabrałam dystansu do siebie, przez co stałam się bardziej pewna. Chociaż z ta pewnością siebie nie chcę tutaj przesadzać, bo często ją gubię, czując się w niektórych sytuacjach dość niekomfortowo.
Wiem, że osoby nieśmiałe mają bardziej pod górkę, dlatego staram się dopasowywać do wciąż zmieniającego się świata.
Dziś, patrząc na to
wszystko trzeźwym okiem dochodzę do wniosku, że nadal zbyt bardzo przejmuję się
opinią ludzi, która przecież nie powinna wpływać na to, co robię i jaki mam do
tego stosunek. Muszę raz na zawsze zapamiętać, że najważniejsze jest to co sama
czuję. Skoro jest mi dobrze tak jak jest, to niby dlaczego mam to zmieniać? bo
ktoś twierdzi inaczej? zbyt wiele razy zmieniałam swoje podejście na siłę, ale
to był już ostatni raz. już nigdy więcej nie pozwolę nikomu wejść sobie na
głowę. Od razu lepiej oddycha mi się z tą świadomością. Moja nieśmiałość z przeszłości to dla mnie pikus w obliczu innych, wydaje mi
sie poważniejszych problemów.
Praca nad sobą jest zdecydowanie najcięższą ze wszystkich prac... Każdy błąd nauczył mnie czegoś
ważnego. Nie jestem nieomylna. Muszę się sama przejechać, żeby czegokolwiek się
nauczyć. Pieprzona „Zosia samosia”, chyba coś w tym jest.
Nadal jestem zbyt wrażliwa
i słaba, po prostu. Tak łatwo mnie zranić, nawet najzwyklejszym słowem rzuconym
ot tak. Boli mnie to, że wciąż muszę się pilnować, bo gdybym przestała to
zatraciłabym się całkowicie i spadła w otchłań bez dna. Często zdarzało mi się
zatracić samą siebie i ulec presji otoczenia .Jednak dziś wstałam silniejsza i
spoglądając w lustro zobaczyłam zwyczajną dziewczynę, dla której nie jest ważny
poklask tłumów. Dobrze mi ze swoim ciałem, dawno już zaakceptowałam swoje
kompleksy i nie muszę w sobie nic zmieniać. Nie muszę być niewiadomo jak piękna,
charakterystyczna, dobra, nie muszę posiadać drogich, markowych ciuchów,
wielkiej paczki znajomych, nie muszę mieć idealnej mimiki, żeby cieszyć ze
swojego życia takie jakie jest. To ja mam być spełniona i zadowolona, a nie
inni. Bo tak naprawdę nie ważne jest to jak wyglądamy tylko to co mamy w
środku. Musimy pokazywać ludziom to co
jest w nas najszlachetniejsze i ja staram się tym kierować.
„W życiu są tylko piękne
chwile” – Czesław miał rację. Piękne słowa również wygłosił świętej pamięci Jan
Paweł II: „Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą."Tego nauczyło
mnie życie w ostatnim czasie, żeby cieszyć się tym co jest w tej chwili, bo
jutro może nam tego zabraknąć. Wiedziałam, że wrzesień będzie bardzo ciekawy i
nie zawiodłam się na swojej nadziei. Dostałam od losu piękne prezenty, w tym
taki jeden, którego nigdy bym się nie spodziewa, a spieprzyłam tą znajomość w
gimnazjum, jakieś 5lat temu. Dziękuję tej osobie za przypomnienie sobie, że
istnieję na świecie. :) Dlatego staram
się z niego korzystać jak najlepiej potrafię i wykorzystać ta szansę tak jak najlepiej
potrafię. Najważniejsze się nigdy nie poddawać, bo wiara czyni cuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz