Jeszcze
w czasie trwania tego rocznych Świąt Bożego Narodzenia chciałam
stworzyć dla Was jakiś post opisujący choć część tego jak je spędziłam,
lecz nie wiedziałam jak się za to zabrać. Wciąż ktoś wchodził mi do
pokoju i gapił się w monitor (a ja tego nie znoszę), mama chciała żebym
wstawiła zdjęcia na jej profil kulinarnych na nk lub zajęłam się czym
totalnie innym.
Na
przygotowanie potraw i słodkości poświęciłam z mamą 4 dni pracy w
kuchni. Wszystkie potrawy były bardzo czasochłonne, ale efekty naszego
wysiłku wyszły zniewalająco smakowite. Rezultat przedstawiłam w 2
wcześniejszych postach - "Wigilijne potrawy" i "Moje świąteczne słodkości".
W
tym roku samodzielnie zrobiłam ponad 3/4 pierogów. Spędziłam nad nimi
większość swojego dnia. Naprawdę było co robić, gdyż zrobienie pierogów z
3kg było dla mnie wielkim wyzwaniem. Pewnie ktoś z Was sobie pomyślał,
że mam wielką rodzinę, która się do mojego domu zjechała na Wigilię.
Nie!, tak nie było. W tej uroczystej, Bożonarodzeniowej chwili
uczestniczyło, ze mną, tylko 4 osoby. Lepiłam taką wielką porcję, bo po
prostu lubimy jeść pierogi, a połowa z nich i tak poszła do
zamrażalnika.
W
tym roku, podobnie jak w poprzednich latach, odwiedziłam swoje babcie i
dziadka. Siedzieliśmy wspominając stare dobre czasy. Ile śmiechu było
kiedy dziadek opowiadał nam jak jeden z moich wujków wysmarował się
pastą do butów. Był cały czarny jak murzyn, tylko oczy i białe zęby mu
się świeciły.
W
okresie Bożego narodzenia wszędzie słychać kolędy, a ja w tym roku
spędziłam je słuchając całkiem odmiennej muzyki. Za sprawą mojego brata,
Grześka, byłam zmuszona do tego, aby słuchać twórczości Braci Figo
Fagot. Już nie mogę wytrzymać, kiedy z jego pokoju dobiegają dźwięki
dziwacznych, a za razem śmiesznych tekstów i fałszów. Nigdy bym się nie
spodziewała, że tak będzie w tegoroczne Święta.
Mój pokój |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz