Zima, zima, zima, pada, pada
śnieg...
Przyszła do nas pogoda prawdziwie przypominająca tą porażającą chłodem porę roku. Jest już prawie luty, a dopiero
kilka dni temu spadł pierwszy śnieg. Męczyła już mnie szaro-bury, widok drzew,
domów, ulic. Wszystko w koło zrobiło się ładne, kiedy ziemia pokryty jest
warstwą śniegu. Wcześniej wszystko przypominało
mi bardziej przykrą, deszczową jesień, niż lodowatą zimę. Taka pogoda sprzyjała
nudzie, i to strasznej nudzie. Nic nie chciało mi się robić, nawet nie garnęłam
się nauki.
Ostatnie kilka tygodni spędzam
nad głębokimi refleksjami. Przez ostatni rok bardzo się zmieniłam. Jeszcze nie
dawno nie spodziewałabym się, że kiedykolwiek przejdę, aż taką rewolucję
wewnętrzną. Bardzo dużo czynników na to wpłynęło, że stałam się silniejszą
psychicznie kobietą, ale również bardziej wrażliwszą. Potrafię w kilka sekund
się rozpłakać, pod wpływem jakiejś rozmowy, wspomnień, czy nawet jakiegoś
momentu w filmie. Już nie jestem taką bardzo szarą myszką, jak kiedyś. Potrafię
bardzo dać w kość, w sytuacjach gdzie kiedyś się bałam cokolwiek powiedzieć,
zrobić. Najbliższy czas jest dla mnie taką jakby próbą, czy uda mi się podołać
mojej nowej „postaci”.
Czuję po kościach, że 2014 rok
przyniesie jeszcze więcej zmian niż rok ubiegły. Znalazłam osoby, które mimo
wszystko zawsze są ze mną, mnie wspierają i starają się pomóc. Mogę z nimi
porozmawiać o najskrytszych rzeczach, czy problemach na każdym kroku zadających
okropny ból w sercu. Już nie jestem taka samotna, jak to było kiedyś…
Jeszcze tydzień i rozpocznę od
dawna upragnione ferie. W końcu sobie odpocznę. Po nich trzeba wziąć się mocno
w garść i nie można się dać ponieść jakimś pokusom, typu lenistwo, czy
rozproszeniem się innymi sprawami niż nauka. W ogóle pozostało mi bardzo mało
czasu spędzonego w szkole, które można wykorzystać na poprawę ocen lub
utrzymanie ich na takim poziomie w jakim są w tej chwili.
Tydzień szkoły + 2 tygodnie
ferii + miesiąc szkoły + 6 tyg. praktyk/między czasie Wielkanoc + miesiąc
szkoły i wystawienie ocen, to wszystko daje mi tylko jakieś 2,5 miesiąca na
realizację planu związanego z ocenami.
Ferie rozpocznę bardzo miłym
akcencikiem jakim jest impreza mojego krewniaka wchodzącego w wiek dorosłości
Mateusza. Luty być może przyniesie mi
sporo niespodzianek.
A na koniec kilka zdjęć z tegorocznej zimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz