sobota, 14 grudnia 2013

"Piątek 13-tego"

Wczoraj był piątek trzynastego. "Trzy­nastego wszystko zdarzyć się może. Trzynastego świat w różowym kolorze". Te słowa starej piosenki idealnie pasują do mojego dzisiejszego dnia

Od samego początku zapowiadał się bardzo ciekawie, pomimo że powszechnie uważany za pechowy dzień. Humor i dobre samopoczucie dzisiaj mnie nie opuszczały. Rano jadąc autobusem do szkoły zawsze zdejmuję kurtkę. Dziś zrobiłam tak samo. Tuż przed końcem jazdy założyłam ją... tylko, że odwrotnie - kapturem do dołu.Miałam niezły ubaw jak się zorientowałam co zrobiłam. Lecz to jeszcze nic w porównaniu do tego co mnie jeszcze czekało.

Zdałam wczoraj egzamin teoretyczny egzamin na prawo jazdy. Miałam sporą grupę wsparcia, która dodawała mi otuchy i życzyła powodzenia, z czego byłam bardzo zdziwiona. Nawet Pani Magda powiedziała, że nie wypuści mnie z klasy dopóki nie da mi kopniaka na szczęście. Towarzyszyła mi przy tym spora dawka emocji i stresu. Z godzinę na godzinę rosły one coraz bardziej. Kiedy weszłam do sali i zaczęłam rozwiązywać test, moje serce biło mi jak szalone. Biło tak szybko, że w pewnym momencie myślałam, że wyrwie mi się z klatki piersiowej. Uspokoiłam się kiedy po ukończeniu testu na swoim monitorze ukazał się zielony napis - wynik pozytywny. Zdobyłam 71pkt/74pkt, mając błąd w jednym pytaniu. Z tego wszystkiego już nie pamiętam treści pytań.
O następną część dnia zadbał mój kuzyn, Mateusz.  Przyszedł do mnie przed egzaminem, potem poszliśmy na miasto coś zjeść i obejrzeliśmy seans w kinie. 
Byliśmy na "Igrzyska śmierci: pierścień ognia.". Ekranizacji II części wielkiego bestselera, na podstawie powieści Suzanne Collins „W pierścieniu ognia” . Naprawdę bardzo fajny film. Polecam go z całego serca. Dużo efektów specjalnych,  w nieprzesadzonej dawce. Było również dużo humoru. Można było poczuć poczuć wszystkie emocje, kiedy atmosfera zaczyna się zagęszczać. Aktorzy grający główne role byli dobrani tak doskonale, że dla mnie bomba - Liams Hemsworth,  Josh Hutcherson, Jennifer Lawrence, Sam Claflin, Elizabeth Banks, Lenny Kravitz Woody Harrelson i wiele innych. Scenarzyści zadbali również o ciekawe stylizacje, stroje. Przyznam, że kostiumolodzy się postarali. Wynik jaki daje połączenie kostiumów z efektami specjalnymi i muzyką mnie urzekł w pewien sposób. Przecudowna, melodyjna  ścieżka dźwiękową świetnie bawiącą się naszymi emocjami pobudzała mi zmysły. Rewelacyjna była scena przy ataku Głoskułek. Dzięki temu w głowie wciąż pozostaje ten świergot. Katniss co chwilę zachwycała i zapierała dech w piersi swoimi strojami. Genialna suknia na pierwszej prezentacji trybutów, ale zniewalająca suknia ślubna zamieniająca się w coś zupełnie przeciwnego. Effie jednak swoimi stylizacjami przebijała wszystko. Każda z  jej odsłon była krzykliwa, ale i w pewien sposób gustowna. Tak jakby uciekła z największych pokazów mody najlepszych projektantów. Kumulacja tych wszystkich rzeczy daje fenomenalny efekt. 

Nie oglądałam, ani nie czytałam  poprzedniej części "Igrzysk śmierci" i już wiem, że muszę nadrobić swoje zaległości. Z ciekawością czekam na kolejną część tej wspaniałej ekranizacji.

Bardzo potrzebowałam takiego typu odpoczynku. Rozluźniłam się, zrelaksowałam i choć na chwilę zapomniałam o problemach. W końcu doczekałam się dnia, kiedy wreszcie odpocznę sobie od ciągłego "męczenia" testów. 
Mateusz jest naprawdę fajnym kuzynem. Miło spędza mi się z nim czas. Dawno mi się z nikim tak dobrze nie rozmawiało. Dziękuję mu za ten miło spędzony dzień.

Mój piątek 13-tego jest doskonałym przykładem na to, że to nie był pechowy dzień, tak jak to mówią przesądy.

 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

"Ciasto zagroda wiejska"

Tort ten wykonałam kilka lat temu, z okazji Konkursu ciast na Dożynki w Witnicy.
Był on dla mnie nie lata wezwaniem. Musiałam wykazać się sporą dawką cierpliwości. Ulepienie, któregoś z tych z zwierząt zabierało mi dużo czasu i energii, ale za to efekt ... powalający na kolana.
Sposób układania rolad
CIASTO:
12 jajek,
12 łyżek cukru,
12 łyżek mąki.

NADZIENIE ROLAD:
1kg jabłek,
6 łyżek wody,
¾ szkl cukru,
Pół galaretki wiśniowej,
Pół galaretki agrestowej. (ja dodatkowo dodałam barwniki w płynie)

KREM KOKOSOWY:
5żółtek,
¾ szkl cukru,
0,5l mleka,
3 łyżki mąki pszennej,
Cukier wanilinowy.
3-5łyżek kokosu,
Kostka masła.

Białka ubić na sztywną pianę. Nie przerywając ubijania dodawać po żółtku. Nast. stopniowo dodawać cukier. Ubijać, aż cukier przestanie być wyczuwalny. Nast. dodać mąkę i wszystko razem wymieszać. Upiec 3 biszkopty. (Ja upiekłam jeden okrągły-na spód. Można upiec prostokątny). 2 jeszcze ciepłe wyjąć z formy i zawinąć w lekko wilgotne ściereczki.

Obrane jabłka pokroić i uprażyć na papkę z wodą i cukrem. Podzielić na 2części. Do jednej dodać galaretkę wiśniową, a do drugiej agrestową. Wystudzonymi masami jabłkowymi posmarować rozwinięte ze ściereczek rolady. Jedną masą czerwoną, drugą zieloną. I starannie zawinąć. Gdy rolady całkowicie stężeją pokroić je w cienkie plastry (ok. 1cm).

Żółtka z cukrem utrzeć na gładka masę. W połowie szkl. zimnego mleka rozrobić mąkę. Pozostałe mleko zagotować z cukrami i energicznie mieszając wlać do masy jajecznej. Dokładnie ucierać a nast. (nie przerywając ucierania) wlewać rozrobioną mąkę. Wszystko razem mieszając zagotować budyń. Ostudzony budyń utrzeć z masłem dodając kokos.

Spód ciasta (tzn. trzeci nie zrolowany) posmarować odrobiną kremu. Nast. układać jeden obok drugiego plastry rolad w jednym koloru obok drugiego. Na warstwie rolad posmarować trochę kremu i ponownie układać plastry ciasta. Czynność powtarzać do wyczerpania składników. (Można układać warstwy rolad w szachownicę). Dowolnie ozdobić.

"Kuchnia - cząstka mojego życia".

Kuchnia to miejsce, w którym pobudzam swoją kreatywność i mogę sprawiać radość rodzinie i przyjaciołom poprzez przyrządzanie moich najlepszych specjałów. Krótko mówiąc gotowanie to dla mnie... całe życie! Dla mnie dzień bez przygotowania czegoś pysznego to dzień stracony. Poza tym interesuję się zagadnieniami związanymi z kuchnią, uwielbiam przeglądać książki kucharskie, czytać czasopisma dotyczące tego tematu, oglądać programy kulinarne i generalnie wszystko co się wiąże z kuchnią. Większość potraw spod moich palców wychodzą tak, że no właśnie ... paluszki lizać. Sprawia mi to ogromną radość, bo lubię tworzyć, eksperymentować, dobrze jeść i lubię kiedy inni się zachwycają moimi daniami. Uwielbiam patrzeć jak inni pochłaniają z apetytem moją potrawę, sama również uwielbiam dobrze zjeść i najbardziej smakuje mi to co zrobię sama. Do gotowania trzeba mieć cierpliwość i serce, wtedy smakuje wszystkim. Umiem zrobić wszystko w kuchni, gdyż samodzielnie zaczęłam gotować mając około 14-lat, a od maleńkości lgnęłam do kuchni pomagać mojej mamie, która cierpliwie wtajemniczała mnie w ten świat. Gotowanie jest fajną zabawą - miesza się różne rzeczy i sprawdza, co z nich wychodzi. Można się przy tym odrobinę poruszać, co jest miłą odskocznią od spraw codziennych. Mnie tam mokre, lepkie czy tłuste dłonie w trakcie gotowania nie przeszkadzają. Jasne, że często muszę się zmuszać do pójścia do kuchni, bo jestem zmęczona/rozleniwiona/mam ciekawsze rzeczy do roboty, no ale nakarmić dom trzeba. Ale nawet w takich momentach, jak już się do tej kuchni zwlokę, to jest fajnie.

Tak jak wspomniałam już od maleńkości wtajemniczałam się w świat kulinariów. Doskonale pamiętam jak jako mała dziewczynka pomagałam mamie przy przygotowaniu dań. Moja mama robiła sałatkę do obiadu dla całej rodziny, a ja ... brałam swój nóż, deskę do krojenia, warzywa, przyprawy i robiłam swoją własną, później porównując, która lepiej wyszła. Podobnie było z kopytkami, czy pierogami. Brałam wałek i moją mini stolnicę i robiłam to po swojemu. Po zrobieniu ciasta, jak zostały resztki, zawsze nie mogłam się powstrzymać od dokładnego wylizania miski z tych resztek. Mama często mi wtedy powtarzała, że "Kto je ostatki, będzie piękny i gładki". C; Z czasem zaczęłam się samodzielnie zabierać za wykonywanie potraw w całości, wyręczając od tego mamę. W teraźniejszości moje doświadczenie w kuchni doszło do bardzo wysokiego stopnia. Mój tata mówi, że gotuję o wiele lepiej od mamy. Nie muszę już nikogo prosić o wykonanie jakiś słodkości, przy przyrządzenie sobie pyszności np. na śniadanie, czy kolacje. Jak nabierze mnie na coś ochota po przeczytaniu jakiegoś przepisu idę do kuchni, patrzę czy mam wszystkie składniki i pichcę. 


Ogólnie jestem bardzo uzdolniona plastycznie. Kiedy mam tylko okazję ozdobienia jakiegoś ciasta, słodkości to długo się nie zastanawiam i to wykonuję najlepiej jak tylko mogę, dając o każdy szczegół. Moje prace nie są idealne, lecz przyciągają dużą uwagę. W szczególności wtedy kiedy są wykonane z masy cukrowej. W niedalekiej przyszłości postaram się znaleźć chwilę czasu, aby poszukać zdjęcia ukazujące moje oryginalne i mało spotykane cudeńka cukiernicze. 

Miałam nawet plan związać swoje życie, zawód z tym hobby. Bardzo chciałam iść do gastronomika na kucharza. Miałam nawet złożone papiery, byłam przyjęta i przydzielona do danej klasy, ale... ostatecznie wylądowałam w Ekonomiku. Stało się to za sprawą namów rodziców do zmiany zawodu na bardziej przyszłościowy, bo pracę po ekonomie mogę dostać prawie wszędzie. 

sobota, 7 grudnia 2013

"Noc cytrusowych lampionów."


Świecznik ze skórki mandarynki to bardzo nastrojowa ozdoba domu. Unoszący się naturalny zapach mandarynki niezmiennie kojarzy się z długimi, zimowymi wieczorami, dając niepowtarzalną i magiczną atmosferę... I ten wspaniały zapach pomarańczy, mandarynek....  Cudo!!!

Materiały i przybory:
  • skórka z mandarynki, lubinnego cytrusa
  • świeczka typu "tea light"
  • nożyk
  • nożyczki
  • słomka do picia


1. Mandarynkę należy umyć i wytrzeć do sucha. Delikatnie ugnieść w dłoniach.

2. Nożykiem nacinamy skórkę w 1/3 wysokości. Zdejmujemy wierzch i ostrożnie wyjmujemy cząstki owocu. Smacznego:)

3. Nożyczkami wycinamy dowolny wzór dookoła brzegu mandarynki.

4. Słomką robimy ozdobne dziurki- można kłaść skórkę na brzegu deski do krojenia lub zrobić to w dłoniach.
5. Wstawiamy świeczkę, zapalamy i gotowe!
Przygotowanie świecznika zajmuje dokładnie chwileczkę a prezentuje się i pachnie przeuroczo.
Zapaloną świeczkę należy trzymać w bezpiecznej odległości od łatwopalnych materiałów i małych dzieci. Starsze dzieciaczki należy przestrzec przed zabawą ogniem.

Źródło: http://ekodziecko.com/dom-i-ogrod/117-swiecznik-z-mandarynki

Pod spodem znajdują się propozycje ozdobienia tych oto naturalnych, cudownie pachnących świętami świeczek.


źródło
źródło
Źródło

 
Źródło

"Różyczki z mandarynek."

Do wykonania takich różyczek potrzebujemy dowolnego cytrusa. 
Ja z własnego doświadczenia polecam mandarynki. 
Pomarańcze, cytryny, grejpfruty itp mają troszkę grubszą skórkę, która jak dla mnie potrzebuje dodatkowej obróbki w celu zmniejszenia jej grubości.

1. Mandarynkę myjemy i wycieramy.
 
2. Obieramy tak jak jabłko – zaczynamy od góry do dołu – powstaje długi i cienki spiralny pasek.

3. Zwijamy pasek powstały ze skórki tak, by przypominał kwiat róży.
4. Kładziemy w ciepłe i przewiewne miejsce do wysuszenia.
Nie możemy jej suszyć w zbyt wysokiej temperaturze, ponieważ skórka brzydko będzie się wykręcać, a duża wilgoć spowoduje, że kwiat nam spleśnieje.

Po kilku dniach kwiat jest gotowy. Możemy go użyć np. w kompozycji z suszonych liści i kwiatów oraz stroikach świątecznych.
Źródło